Ośmiordzeniowy procesor, czytnik linii papilarnych czy podwójna kamera o rozdzielczości 4K to atrybuty, którymi mogą pochwalić się topowe smartfony. Powyższe kryteria spełniają również takie modele, za które nie zapłacimy milionów monet. Jednym z nich jest testowany przeze mnie, powstały przy współpracy z ZTE – Archos Diamond Alpha. Dokładniej jest to Nubia Z17 mini, z logo francuskiej firmy Archos. Model Diamond Alpha miał swoją premierę w zeszłym roku, wówczas jego sugerowana cena wynosiła 1949zł, dziś można go mieć za niespełna 1000zł.

Skromnie, ale porządnie.

Smartfon otrzymujemy w prostym, acz ładnym, białym pudełku, z pomarańczowymi akcentami. Na froncie umieszczono logo producenta. W zestawie prócz Archosa znajdziemy tylko to, co niezbędne – ładowarka 5V/1,5A, przewód USB-C, plastikowe słuchawki, kluczyk do tacki kart oraz papierologię – instrukcja, karta gwarancyjna.

Sam przedmiot testu zamknięto w ładną metalową obudowę, wykonaną z jednego odlewu. Polakierowana jest w czarny mat, który niestety szybko się rysuje i łatwo zdziera. W moim odczuciu obudowa jest dodatkowo za śliska, bez zabezpieczenia w postaci pokrowca, case’a itp.. ani rusz. Sam odlew i spasowanie stoi na wysokim poziomie, mamy wrażenie obcowania z produktem premium. Zaokrąglone rogi i czerwone detale mogą się podobać. Producent nie podaje informacji o wodoodporności, założyć więc można, że nie jest w najmniejszym stopniu zabezpieczony przed wnikaniem wilgoci. Świadczyć mogą o tym chociażby odkryte złącza mini jack i USB-C.

Ekran i wykonanie na 4 z plusem!

Na froncie umieszczono 5,2 calowy ekran, przykryty szkłem Gorilla Glass. Wyświetlacz ma rozdzielczość Full HD, daje to zagęszczenie pikseli na poziomie 424 ppi. Wszystko jest wyraźne, kolory żywe, nawet kąty widzenia zasługują na wyróżnienie. Nad wyświetlaczem jest głośny, wyraźnie brzmiący głośnik do rozmów. Nad nim znajduje się czujnik światła, który pomaga systemowi np. regulować jasność ekranu. Obok umieszczono aż 16 megapikselowy aparat do selfie, o którym będzie trochę później. Na dole standardowo dla urządzenia z Androidem są przyciski: home, wstecz i aktywne aplikacje. Oba boczne są w formie delikatnie podświetlanych na czerwono kropek, zaś „Home” to czerwony okrąg – pełni również funkcję diody powiadomień. Warto dodać, że jest odblaskowy, skutkuje to tym, że nawet niepodświetlony wydaje się iluminować. Nielogicznym zabiegiem ze strony Archosa (i nie tylko tego producenta) wydaje się programowanie komendy „wstecz” pod prawy przycisk, na szczęście w tym modelu można to zmienić w menu.

Oba boki smartfona zostały zagospodarowane – z lewej mamy tackę na dwie karty nano sim, bądź nano sim+microSD. Prawa strona to przyciski głośności oraz włącznik/blokada ekranu. Dół wyposażono w gniazdo USB-C, po jego bokach wkomponowano mikrofon do rozmów i głośnik. Chociaż design(absolutnie nie inspirowany Iphonem) sugeruje przetworniki stereo – dźwięk jest monofoniczny. Tył francusko-chińskiego wynalazku uzbrojono w 13 mpix podwójny aparat. Pierwsza matryca jest standardowa, druga monochromatyczna. Obok znajdziemy diodę doświetlającą – może nie jest całkiem bezużyteczna, ale raczej symboliczna. Soczewki delikatnie wystają, ale ponoć przykrywa je szkło szafirowe. Dwie matryce z tyłu sugerują, że „Diament” aspiruje do miana smartfona fotograficznego.

Wracając do tylnego panelu. Znajdziemy tu czytnik linii papilarnych – trochę wolny oraz mało powtarzalny, parę razy zachował się jakby się zawiesił. Dodatkowo przytrzymanie palca na nim, uruchamia aplikację Supersnap, służącą do nagrywania ekranu i wykonywania zrzutów ekranu. Jest to ciekawa, ale nieprzemyślana funkcjonalność, umiejscowienie czytnika powoduje przypadkowe jej włączanie – zdarzało się to wręcz nagminnie. Samo odblokowywanie jest wygodne. Pod czytnikiem jest jeszcze logo Archos, na samym dole natomiast napis rozwiewający wątpliwości, że tak naprawdę mamy do czynienia z telefonem marki Nubia. Francuzi nawet nie próbowali tego ukryć, logo Nubia pojawia się chociażby po włączeniu telefonu – w końcu nakładka systemowa również pochodzi od chińskiego producenta.

Zjedz piankę i przestań gwiazdorzyć.

Na pokładzie Archosa zainstalowano Androida w wersji 6.0. Ten już w dniu premiery był nieco przestarzały, ale dalej uruchomimy na nim większość aplikacji ze sklepu Play. Nakładka Nubia UI 4.0 daje powiew świeżości, lecz nie można zapominać, że jest to wciąż 3-letni Marshmallow! Launcher Nubii ma kilka charakterystycznych cech np. aplikacje w menu układające się w kolejności instalacji (a nie alfabetycznie) czy aplikacja aparatu łudząco podobna do tej znanej z „patefonów” z nadgryzionym jabłkiem. Do Archosa zaimplementowano też gesty krawędziowe. Pozwalają m.in na regulację podświetlenia czy szybkie przewijanie między aplikacjami – ciekawa funkcja, lecz potrzeba czasu, aby się przyzwyczaić.

Mimo, że jest to stary system, to dzięki podzespołom, pracującym w Diamondzie otrzymał drugie życie. Praca jest płynna i przyjemna, podczas ok. 3 tygodniowego testu nie odnotowałem ani jednego zawieszenia się Androida. Większość programów działa płynnie i szybko, włącznie z wymagającymi grami. W niektórych momentami porażały jedynie czasy ładowania – na co dzień nie gram na telefonie, może taka specyfika testowanych tytułów.

Sprawdziłem dodatkowo czy recenzowany telefon może nadać się jako „tani” ekran do drona. Do testu wykorzystałem quadrokoptery DJI Phantom 4, a także testowane w tym samym czasie przez nas DJI Mavic 2 Pro oraz Yuneec Mantis Q, do którego testu również zapraszam. Sama aplikacja DJI GO 4 działa poprawnie, jednak Podczas latania Phantomem obraz zawieszał się, nie był płynny. Nie widzę możliwości realizacji płynnych ujęć, a tym bardziej latania sportowego, do którego transmisja obrazu musi być stabilna i przekazywana w mgnieniu oka. Do Mavica 2 smartfon w ogóle nie chciał się połączyć.

Wyjątkiem jest Yuneec Mantis Q, którego „oblatywałem” głównie na Archosie. Aplikacja Yuneec pilot jest stabilna a obraz płynny – także w trybie „sport” latanie na podstawie podglądu FPV jest możliwe. Nawet na Iphone, który wyznacza standardy, aplikacja nie była tak stabilna, jak na Archosie – zupełnie odwrotnie do oprogramowania DJI.

8 rdzeni i pojemny akumulator!

„Diament” został wyposażony w 8 rdzeniowy procesor. Jest to Qualcomm MSM8976 Snapdragon 652, wspomagany GPU Adreno 510. Posiada też 4 GB pamięci RAM oraz 64GB pamięci wewnętrznej, przeznaczonej na pliki. Ta ostatnia może być rozbudowana kartą micro SD.

Testy syntetyczne w programie Geekbench wypadły tak, jak przystało na urządzenie tej klasy. Archos uzyskał 1378 pkt. na pojedynczym rdzeniu oraz 4567 w teście multi-core. 3D Mark w teście Slingshot Extreme Open GL ES 3 wypluł 892 punkty.

Akumulator wbudowany we francuski odpowiednik Nubii posiada pojemność 2950mAh, co pozwoli na 1,5 do 2 dni standardowego korzystania, natomiast dołączona ładowarka, pozwoli na naładowanie od 0% do 100% w ok. 3,5h.

Jak już wiecie, obudowa wykonana jest z jednego odlewu, nie pozwala to na dostęp do akumulatora dla zwykłego użytkownika. Test wydajności baterii wykonałem w warunkach codziennego użytkowania, czyli rozmowy, SMSy, powiadomienia Facebooka, Messengera, E-Mail itp. Uruchomione były oczywiście dane komórkowe i WiFi. Uzupełniłem dodatkowo o podświetlenie ustawione na maksymalny poziom, do tego ok. 1h słuchania muzyki na słuchawkach Bluetooth oraz ok. 1h grania w niewymagające gry i… Nie udało się go rozładować w jeden dzień. Ba – nie pomyślałem nawet o tym, żeby wyjąc powerbanka czy szukać gniazdka! Po całym dniu zostawał ok. 40% do wykorzystania. Baterię zaliczam na plus.

Technologie bezprzewodowe i obsługiwane częstotliwości, jakie zaimplementowano wewnątrz to:

GSM / GPRS / EDGE: 850 / 900 / 1800 / 1900 MHz

3G/ WCDMA: 900 / 2100 MHz 4G/LTE: 800 / 1800 / 2100 / 2600 MHz

Prócz powyższych mamy oczywiście WiFi w standardzie 802.11 b/g/n/ac, Bluetooth 4.2 oraz NFC. Warto zauważyć, że tego ostatniego np. tańsze Xiaomi nie obsługują. Nie znajdziemy tu co prawda bezprzewodowego ładowania, ale płatności zbliżeniowe, poprzez Google Pay działają bez zarzutu.

3 aparaty. Każdy inny!

Smartfon posiada w sumie 3 aparaty16 megapikselowy z przodu i dwa 13 megapikselowe z tyłu.  Tylni jest oczywiście bardziej rozbudowany, można by rzecz – to ten wzmocniony! Do dyspozycji producent dał nam sporo możliwości, w tym tryb PRO, gdzie możemy ręcznie ustawiać 4 parametry zdjęcia. W głównym oknie aplikacji mamy do wyboru: Zdjęcie, film, portret, profesjonalny i tajemniczo brzmiący camera-family. Zawiera on presety do łatwego wykonania filmu poklatkowego, panoramy, makro czy malowanie światłem, za pomocą długiej ekspozycji. Ciekawym dodatkiem jest tryb portretowy, który daje możliwość cykania fotek z efektem bokeh. W tym trybie zmiana głębi oraz punktu ostrości jest możliwa również po zrobieniu zdjęcia.

Zdjęcie wykonujemy standardowo, można wybrać punkt ostrości na ekranie(jest oczywiście autofocus) albo nacisnąć przycisk głośności. Do wyboru udostępniono również filtry – od standardowego czarno-białego, przez stary film, rybie oko do makro – jest w czym przebierać.

Same foty jak na tą półkę cenową nie są złe, chociaż wstrzymam się z jednoznaczną oceną. Zdarzało się, że w podobnych warunkach dwa zdjęcia wychodziły różnie, jakby światłomierz, bądź algorytmy wariowały. Nie jest to częste zjawisko, ale warte odnotowania. Kolory w standardowym trybie wydają się słabo nasycone, choć niektórym może się to podobać. Naprawdę irytująco robi się za to, gdy jest ciemniej. Oprogramowanie dość szybko podbija ISO do wysokich wartości, co przekłada się na szumy, zniekształcenia i utratę szczegółów, ma wówczas problem również z łapaniem ostrości. Zdjęcia obiektów będących blisko możemy próbować ratować wbudowanym LEDem, aczkolwiek wartości artystycznych takie zdjęcie raczej mieć nie będzie.

Portrety niczym profesjonalista.

Tryb portretowy jest bardzo ciekawy, w każdym wyzwoli duszę artysty. Możliwość rozmazania tła, niczym profesjonalista, bez kupowania drogich „szkieł” to nie lada gratka. Bawiłem się tym trybem dość długo i mimo, że efekt jest uzyskiwany tylko programowo a niekiedy algorytmy się gubią i mamy ostrych, bądź rozmytych kilka planów – daje frajdę!

Dla miłośników manualnych nastawów, producent przygotował tryb PRO, w którym możemy dostosować parametry zdjęcia do własnych potrzeb. Umożliwia manipulowanie czasem otwarcia migawki, czułością ISO, balansem bieli oraz ostrością – ostatnie wspomoże coś w rodzaju focus peakingu znanego z aparatów fotograficznych. Druga matryca umieszczona z tyłu jest monochromatyczna, pozwala na wykonywanie zdjęć w odcieniach szarości. Jest to oczywiście coś innego, niż nałożenie czarno-białego filtra na kolorowe zdjęcie – obraz jest rejestrowany jako monochromatyczny już na matrycy. Tryb ten z założenia ma pozwolić na lepsze oddanie szczegółów oraz zwiększyć rozpiętość tonalną, jak to miało miejsce na monochromatycznych negatywach w fotografii analogowej. Wykonałem kilka zdjęć porównawczych, które prezentuje poniżej.

Wstrząśnięte 4k.

Filmy w rozdzielczości 4K to już duży plus w tanim modelu smartfona, nakręcimy je w 30 klatkach na sekundę. Dostępny jest także klatkarz 60fps oraz 120fps w rozdzielczościach odpowiednio 1080p oraz 720p, otwiera to ciekawe możliwości zabawy w slow-motion. Wideo nakręcone Archosem przy dobrym świetle jest poprawne, zmiana ekspozycji jest płynna i szybka, autofocus też szybki, ale średnio celny. Kolory podobnie jak w przypadku zdjęć są nieco blade, wychodzi też brak stabilizacji obrazu. Wyblakłe kolory dla niektórych pewnie bedą odbierane jako wada, łatwiej o ingerencję w materiał i korekcję kolorów, cudów jednak się nie spodziewajmy, nie jest to profil płaski. Samą jakość obrazu oceniam pozytywnie.

Ciekawym zabiegiem jest zastosowanie większego, bo 16 megapikselowego sensora z przodu. Zdjęcia i filmy są adekwatne do półki cenowej – poprawne. Przy dobrym oświetleniu bez problemu nagramy stories na instagrama czy wykonamy autoportret. Selfiaki wyglądają całkiem dobrze choć słabiej niż z aparatu głównego. Zapewne jest to efekt zastosowania większego zagęszczenia pikseli na takiej samej, bądź też mniejszej matrycy oraz słabsza optyka.

Zasługuje na uwagę.

Archos Diamond Alpha to poprawny telefon ze średniej półki. Mamy tu do czynienia z wykonaniem na wysokim poziomie, ciekawym designem, dobrymi parametrami, przyzwoitym aparatem oraz ceną adekwatną do tego, co dostajemy. Niestety na pochwałę nie zasługuje oprogramowanie w postaci Androida w wersji 6. Fakt, że zastosowane podzespoły pozwalają na bezproblemową i płynną pracę z urządzeniem nie zmieni tego, iż system operacyjny jest zwyczajnie przestarzały. Może to być powód np. do tego, że nie uruchomimy jakiejś aplikacji ze względu na cyferkę przy nazwie systemu, mimo że parametry przewyższają wymagania sprzętowe. Nakładka Nubia UI 4.0 daje powiew świeżości, widać starania nad tłumaczeniem, oczywiście parę „krzaczków” znalazłoby się, gdyby podrążyć w systemie. Archos Diamond Alpha jest dobrą propozycją dla kogoś, kto potrzebuje smartfona do codziennego użytku i wymaga, aby telefon po prostu działał przez cały dzień bez biegania z przewodem w poszukiwaniu gniazdek, nie wydając przesadnie dużo.

ZALETY:

  • Dobry stosunek ceny do jakości
  • Zaawansowane funkcje aparatu
  • Zadowalający czas pracy na akumulatorze

WADY:

  • Przestarzały system